Wybuch w śmieciarce na Lotnisku Chopina. „Kula ognia”
Do zdarzenia doszło 6 kwietnia. Szczegóły incydentu wciąż są niejasne. Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) prowadzi w związku ze sprawą dochodzenie oraz przegląd obowiązujących procedur bezpieczeństwa.
Wybuch w śmieciarce
Wydarzenie miało miejsce około godziny 12:20, gdy śmieciarka zbierała odpady z Terminala 1 Lotniska Chopina. Z relacji świadków oraz dokumentów, które dotarły do dziennikarzy Radia ZET, wynika, że podczas załadunku odpadów z pojazdu doszło do hałasu przypominającego detonację. Następnie z tyłu śmieciarki pojawiła się "kula ognia", co wskazywało na wybuch. Operator pojazdu miał szczęście, unikając poważniejszych poparzeń, ponieważ znajdował się z boku pojazdu w momencie wybuchu.
Firma zajmująca się odbiorem odpadów z Lotniska Chopina wyjaśnia, że przyczyną wybuchu były odpady, które nie powinny znaleźć się w pojemnikach przeznaczonych do odpadów komunalnych. Jak wskazano w piśmie firmy wysłanym do Polskich Portów Lotniczych (PPL), w opróżnianym pojemniku zamiast deklarowanych odpadów komunalnych znalazły się materiały łatwopalne i wybuchowe, które po użyciu funkcji kompaktującej w śmieciarce wybuchły.
Po eksplozji doszło do zapłonu, który uszkodził pojazd, a pracownik firmy doznał obrażeń.
Wypowiedź firmy zajmującej się odbiorem odpadów
Firma, która odbiera odpady z Lotniska Chopina, wskazała w swoim piśmie na ryzyko związane z wrzucaniem do odpadów komunalnych przedmiotów takich jak hermetycznie zamknięte opakowania po dezodorantach, łatwopalnych perfumach, bateriach, papierosach elektronicznych i innych łatwopalnych materiałach. W piśmie zaapelowano o zaprzestanie takiej praktyki, podkreślając, że mogą one stwarzać poważne zagrożenie bezpieczeństwa.
"Ze względów bezpieczeństwa, takie opakowania mogą stwarzać poważne ryzyko i nie powinny być absolutnie wyrzucane do odpadów komunalnych" – napisano w dokumencie. Firma domagała się również od Polskich Portów Lotniczych odszkodowania za zaistniałą sytuację.
Reakcja Polskich Portów Lotniczych i służb
Rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych, Anna Dermont, udzieliła informacji na temat incydentu. Zgodnie z jej wypowiedzią, zadymienie, które wystąpiło w wyniku wybuchu, było efektem rozszczelnienia pojemnika w części załadunkowej śmieciarki. PPL zapewniło, że odpady komunalne były odpowiednio segregowane, a odpady niebezpieczne były usuwane zgodnie ze ściśle określoną procedurą.
"Do śmieciarki trafiły odpady komunalne, a odpady niebezpieczne usuwane są w inny sposób, według ściśle określonej procedury" – zapewniła Dermont.
O zdarzeniu zostały poinformowane służby porządkowe, w tym policja, straż graniczna oraz straż pożarna. Strażacy z jednostki lotniskowej oraz służby sprawdziły miejsce zdarzenia pod kątem bezpieczeństwa, a sama śmieciarka nie wydawała się uszkodzona, co potwierdziła rzeczniczka PPL. Zgodnie z jej słowami, nie było potrzeby udzielania pomocy medycznej, ponieważ żadna osoba nie doznała poważnych obrażeń.
"Prawdopodobną przyczyną zadymienia było ciśnieniowe zgniecenie zawartości śmietnika. Trwa wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia" – powiedziała Anna Dermont. Warto dodać, że PPL podjęło odpowiednie działania w celu wyjaśnienia okoliczności incydentu i dbałości o przestrzeganie procedur bezpieczeństwa.
Działania Urzędu Lotnictwa Cywilnego
Incydent został dostrzeżony przez Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC), który podjął natychmiastowe kroki w celu wyjaśnienia sprawy. 9 kwietnia na stronie ULC pojawił się komunikat, w którym urząd poinformował, że rozpoczął kontrolę na Lotnisku Chopina oraz przegląd procedur bezpieczeństwa. "W związku z powzięciem informacji o zdarzeniu podczas odbioru odpadów komunalnych na Lotnisku Chopina Urząd Lotnictwa Cywilnego podjął stosowne działania w celu wyjaśnienia sprawy" – napisano w komunikacie.
Kontrola ta została potraktowana poważnie, a w związku z nią na lotnisku pojawili się zastępca dyrektora oraz naczelnik Departamentu Ochrony ULC. Jak wskazują informatorzy, incydent jest traktowany priorytetowo, ponieważ bezpieczeństwo na lotnisku jest kluczowe, a podobne sytuacje mogą mieć poważne konsekwencje dla podróżnych i pracowników.